Atmosfera w mojej średniej wielkości szwajcarskiej firmie staje się coraz bardziej niepokojąca i wygląda na to, że w przyszłym roku mogą nadejść zwolnienia. Budżety zostały obcięte, właśnie ogłoszono zamrożenie rekrutacji, dużo mówi się o efektywności. Na pewno znacie ten schemat. Zastanawiam się, ile firm w Szwajcarii obecnie przechodzi przez coś podobnego. Wiem, że ostatnie kilka lat było trudne w wielu branżach i wielu ludzi już straciło pracę. Jak wygląda sytuacja u was? Czy ogólna atmosfera jest pozytywna, czy negatywna? Czy czujecie niepewność co do przyszłości waszej pracy?
Nerwki
Prawdopodobnie większość firm… i masa „fałszywych” ogłoszeń o pracę, które w rzeczywistości nikogo nie zatrudniają, tylko utrzymują dobry wizerunek. Widziałem, jak niektóre małe i średnie firmy od 2 lat – a w niektórych przypadkach nawet dłużej – publikują dokładnie te same oferty pracy.
Wess1
Dawny, dynamicznie rozwijający się i bardzo szwajcarski startup software’owy, w którym kiedyś pracowałem (od tamtej pory poszedłem dalej), w tym tygodniu zwolnił ponad 35 % swoich drogich szwajcarskich programistów i niedawno zatrudnił ludzi na Węgrzech. Ich klientami są inne bardzo szwajcarskie firmy.
Serr
To teraz prawie każda „szwajcarska” firma. Największym przykładem jest Swisscom, którego jedyny związek ze Szwajcarią to nazwa. W gruncie rzeczy szwajcarskie firmy żerują na innych szwajcarskich firmach, a ludzie z branży tech, którzy spędzili połowę życia w tym regionie, zostają bez pracy i w biedzie.
Gee1
Pracuję w średniej wielkości szwajcarskiej firmie software’owej i wszyscy są pchani do granic możliwości. Rekrutacja idzie ekstremalnie wolno, a ludzie mają mnóstwo na głowie. Nie zwalniają ludzi, ludzie sami odchodzą z powodu wysokiego ciśnienia.
Krystian
Mam wrażenie, że większość firm teraz redukuje liczbę pracowników, bo najwyższe kierownictwo myśli, że AI już zastępuje wiele zadań – ale na dole, w praktyce, jest dokładnie odwrotnie: rozwiązania AI, które nam wciskają, (jeszcze) nie działają dobrze. Z tego, co widzę, minie jeszcze co najmniej kilka lat, zanim AI naprawdę coś zmieni. Do tego czasu ludzie robią podwójną robotę, bo management uznał, że już potrzebuje mniej osób. Koszmar.
Bers1
Tak, pracuję w średniej wielkości przedsiębiorstwie (3 tys. pracowników) w sektorze life science i mogę potwierdzić – ekstremalna presja, by ciąć, ile się da. Zamrożone rekrutacje, brak zastępstw (lub fałszywe rekrutacje, podczas gdy firma co tydzień zmienia politykę). Mój zespół spadł z 15 do 4 osób. To wszystko skutki czasów COVID-u, kiedy firmy w branży zarabiały kupę kasy, tylko siedząc na tyłku. A teraz wszyscy wciąż oczekują wzrostu i pompują pieniądze w święte tyłki akcjonariuszy. Nie sądzę, żeby eksportowe MŚP ze Szwajcarii cokolwiek dobrego czekało w najbliższych latach. Zbyt wysokie koszty, zbyt wolne i zgentrifikowane zarządzanie. Niestety!
Zirrko
Osobiście w ogóle się nie martwię.
Jako większościowy właściciel naszej małej firmy nie mogę zostać zwolniony – jedyne, co mogłoby się stać, to bankructwo firmy. Ale tego nie widzę na horyzoncie; 2025 zapowiada się na nasz najlepszy rok finansowy jak dotąd.
I choć wszędzie czyta się, że AI wywróci nasz sektor do góry nogami i sprawi, że większość z nas stanie się zbędna, to na razie nic z tego nie widzę. Może nawet przeciwnie. Fakt, że wiele osób, z którymi musimy współpracować, próbuje teraz załatwiać wszystko chatbotami, generuje dla nas jeszcze więcej pracy – bo najpierw musimy posprzątać bałagan po AI, zanim w ogóle zaczniemy wdrażać prawdziwe rozwiązanie. (Innymi słowy: jeśli 90 % wszystko psuje, używając AI, to dla pozostałych 10 % jest coraz więcej roboty.)
Yyzzer
Prawie nikt naprawdę nie zatrudnia. Widzę aplikacje z ponad 100 kandydatami i nikt nigdy nie jest „wystarczająco dobry” – oferta po prostu jest wznawiana. Zobaczysz „opublikowano ponownie 2 dni temu” i za kilka dni znowu ponad 100 chętnych. Jeśli na LinkedIn w Szwajcarii wyszukasz pracę ze słowem „software”, zobaczysz setki takich „ofert pracy”. To tylko reklama dla firm, nic więcej. Teraz mają też te „spontaniczne” aplikacje, kiedy nie mają nawet teoretycznie żadnej pozycji – tylko zbierają CV do archiwum. To kiedyś było głównie amerykańskie, ale teraz jest wszędzie w Europie.