Dlaczego już nie pracuję w Szwajcarii ? a Ty dlaczego ?

Siedziałem w moim małym biurze w Zurychu, patrząc przez okno na idealnie przystrzyżone trawniki i zegarki, które zawsze chodziły punktualnie. Byłem tam już osiem lat – inżynier oprogramowania w dużej firmie fintechowej, z pensją, która pozwalała mi na wszystko, czego dusza zapragnie. Mieszkanie z widokiem na jezioro, weekendy w Alpach, kawa za 6 franków, którą piłem bez mrugnięcia okiem. Ale pewnego ranka, kiedy budzik zadzwonił o 6:30, coś we mnie pękło.

Po pierwsze, pieniądze przestały mieć znaczenie. Tak, zarabiałem krocie, ale każdy frank był jak kajdany. Podatki zżerały połowę, czynsz za 40-metrowe mieszkanie w centrum to było 2500 CHF miesięcznie, a za chleb płaciłem tyle, co w Polsce za cały obiad. Oszczędzałem, ale na co? Na emeryturę w kraju, gdzie za kawę z przyjaciółmi trzeba było brać kredyt? Kiedy przeliczałem, ile wydaję na życie, a ile zostaje „na siebie”, wychodziło, że pracuję głównie na szwajcarski system. Nie na marzenia.

Po drugie, samotność. Miałem kolegów w pracy – mili, punktualni, zawsze z uśmiechem. Ale po 17:00 każdy znikał do swojego perfekcyjnego domu, do swojej perfekcyjnej rodziny. Spotkania? Planowane z dwutygodniowym wyprzedzeniem. „Może w przyszły czwartek o 19:15?” – brzmiało jak żart. Tęskniłem za polską spontanicznością – za tym, że dzwonisz do kumpla o 22:00 i za pół godziny siedzicie przy piwie, śmiejąc się z głupot. Tutaj nawet sąsiedzi mówili „Grüezi” i zamykali drzwi. Zero ciepła.

Po trzecie, biurokracja. Boże, ta biurokracja. Żeby przedłużyć pozwolenie na pobyt, musiałem wypełnić stos papierów, udowodnić, że zarabiam wystarczająco, że nie jestem zagrożeniem, że płacę podatki co do grosza. Raz zapomniałem o jakimś drobnym formularzu – dostałem list z urzędu, grzeczny, ale zimny jak alpejski wiatr. Czułem się jak trybik w maszynie, która mnie nie potrzebuje, tylko wykorzystuje.

Po czwarte, tęsknota za krajem. Dzwoniłem do mamy co tydzień, słuchałem, jak opowiada o ogródku, o sąsiadce, o tym, jak tata znowu naprawił płot. A ja? Ja opowiadałem o exceli i deadline’ach. Kiedy wracałem do Polski na święta, czułem, jak coś we mnie ożywa – zapach smażonej ryby, gwar na ulicach, ktoś, kto mówi „cześć” bez powodu. Tam byłem sobą. Tutaj – panem Nowakiem z paszportem numer takim a takim.

W końcu powiedziałem „dość”. Spakowałem walizki, oddałem klucze do mieszkania, pożegnałem się z szefem (który wyglądał, jakby nie rozumiał, dlaczego ktoś dobrowolnie rezygnuje z takiej posady). Wsiadłem do samolotu z jedną myślą: wracam do domu. Do Krakowa, do chaosu, do ludzi, którzy nie planują życia w kalendarzu Google.

Teraz siedzę w moim starym mieszkaniu na Kazimierzu, piję piwo z kumplem, który wpadł bez zapowiedzi, i śmieję się z tego, że znowu narzekam na ceny – ale tym razem na polskie. I wiecie co? Nigdy nie czułem się bardziej wolny.

Obrazek wyróżniający
Dlaczego już nie pracuję w Szwajcarii ? a Ty dlaczego ?

Komentarze


9 komentarzy

    Brak dostępnych akcji

    Chcieliśmy duży wolnostojący dom rodzinny z ogromnym ogrodem.
    W Zurychu płaciliśmy 2500,- CHF miesięcznie za nic szczególnego 3,5-pokojowe mieszkanie, w Szwecji zapłaciliśmy 55 000,- CHF za nasz duży wolnostojący dom rodzinny z ogromnym ogrodem.
    Oczywiście Zurych to duże miasto, a teraz mieszkamy na wsi (nadal ze szkołą i supermarketem w 5 minut spacerem). Ale nie ma miejsca w Szwajcarii, gdzie bylibyśmy nawet blisko możliwości kupienia domu, który mamy teraz.
    I tak, podatki są tu wyższe, dochody niższe. Ale oszczędzamy 2000,- miesięcznie tylko na samym domu.
    Także jak wielu ludzi, którzy przyjechali do Szwajcarii w trochę starszym wieku, i tak musielibyśmy w końcu wyjechać, bo bycie ekspatem jest super, ale jeśli tylko 1/3 emerytury budujesz w Szwajcarii, to finansowo prawie niemożliwe jest tam przetrwać po przejściu na emeryturę i nienawidzę być biednym, więc wolę mieszkać gdzieś, gdzie nadal mogę kupić piwo czy kiełbaskę, kiedy tylko zechcę.

    Zostaw odpowiedź (wypełnij swoje dane poniżej)

    Brak dostępnych akcji

    W tamtym czasie Szwajcaria wydawała się za mała – zarówno pod względem przestrzeni, jak i mentalności. Chciałem czegoś nowego i innego, Doliny Krzemowej, wielkiej technologii itd. Wyprowadziłem się 15 lat temu. Teraz mieszkam na Hawajach. Też małe, ale inne i lepsze dla mnie. Nigdy nie spojrzałem wstecz.

    Zostaw odpowiedź (wypełnij swoje dane poniżej)

    Brak dostępnych akcji

    Wyjechałem z dwóch powodów: jednym była moja partnerka, a drugim uczucie, że nie mogę tam już się rozwijać. Moja partnerka jest Kanadyjką, kilka miesięcy temu przeprowadziłem się do Toronto. Jestem obywatelem Szwajcarii i mam dyplom licencjata. BARDZO trudno było mi znaleźć tam pracę. Szwajcaria to moim zdaniem kraj, który wymaga dyplomów we wszystkim, żeby awansować zawodowo. Jako młody człowiek czułem, że nie mogę się tam już rozwijać. Wszystko jest niesamowicie drogie, nie stać mnie było na wyprowadzkę od rodziców, bo jedno wynagrodzenie nie wystarcza na wszystkie rzeczy, które trzeba tam płacić. Kanada też ma swoje wady, ale zdecydowanie widzę tu więcej możliwości. Znalazłem naprawdę dobrą pracę, w której czuję, że moje umiejętności są doceniane i nie jestem ograniczony wartością mojego dyplomu. Mam wrażenie, że łatwiej tu też kupić nieruchomość i nawet oszczędzać pieniądze. Tęsknię za wieloma rzeczami ze Szwajcarii, zwłaszcza za tym, jak bezpiecznie, spokojnie i niezawodnie działa transport, a także za przyrodą. Ale czuję, że mój wybór pomógł mi ulepszyć styl życia.

    Zostaw odpowiedź (wypełnij swoje dane poniżej)

    Brak dostępnych akcji

    Szwajcaria jest bardzo cywilizowana; cywilizacja to tłumienie instynktu, jak powiedział Freud.
    Także Clarice Lispector, brazylijska pisarka, powiedziała: Szwajcaria to cmentarz emocji.
    Będziesz mieć stabilne i przewidywalne życie, w którym wszystko działa, i pewnego dnia, nawet nie zauważając, zaczniesz się denerwować na najmniejsze rzeczy, bo będziesz przyzwyczajony do tego, że wszystko po prostu działa; jak kiedy pociąg spóźnia się 4 minuty. Zaczniesz stawać się Szwajcarem.
    Tu jest dobrze, niekoniecznie na zawsze; zarób pieniądze, rób swoje wędrówki, znajdź plemię, jeśli możliwe, ale zawsze zachowuj szeroką perspektywę na życie.
    Może tu jest dla ciebie wystarczająco dobrze; ale może pewnego dnia zaczniesz się zastanawiać, czy jest coś jeszcze tam, na wolności; czy życie może oferować więcej koloru i wibracji; coś więcej niż stabilność i precyzja szwajcarskiego zegarka. Będziesz tęsknił za spontanicznością, emocjami i dramą, albo nie…
    Spróbujesz jednego dania, wszystkie smakują tak samo; zobaczysz jedno miasto, widziałeś wszystkie; spotkasz jedną osobę, spotkałeś wszystkich; te same życia, te same wyrazy, to samo wszystko.
    Wszystko tak surowe, że zabije twoją pasję, ale w zamian dostaniesz stabilne życie.
    Wszystko zależy od tego, jaką pigułkę chcesz wziąć, bracie. 😉

    Zostaw odpowiedź (wypełnij swoje dane poniżej)

    Brak dostępnych akcji

    W głębi serca wiem, że w końcu opuszczę ten kraj.
    Przeprowadziłam się do Szwajcarii, kiedy miałam 14 lat. To nie był mój wybór – zostałam wysłana do taty, który zaczął nowy rozdział w Szwajcarii, a moja mama nie radziła sobie już z moją nastoletnią dupą. Nie byłam buntowniczką, ale mama przechodziła kryzys po rozwodzie, polowała na nowego faceta i w zasadzie musiała się mnie pozbyć – ale to zupełnie inna historia.
    W środku nastoletnich lat, pełnych przyjaźni, otworzyłam nowy rozdział i zmierzyłam się z prawdziwymi problemami: kulturą, językiem i nowymi relacjami.
    Teraz mam 24 lata i jestem tu od 11 lat. Zostałam obywatelką Szwajcarii, ale wciąż nie czuję się jak Szwajcarka. Bardzo zmagałam się z samotnością i depresją. Brak choćby jednego członka rodziny, pracoholik-tata i zła macocha też mi nie pomogły. Teraz jestem mężatką – z kimś z mojego kraju ojczystego, który przeprowadził się tu dla mnie. Naszym celem jest harować jak najwięcej i inwestować w naszym kraju, żebyśmy mogli wcześnie przejść na emeryturę i żyć z wynajmu domów. Potem na pewno się wyprowadzimy, więc na razie próbujemy wycisnąć z Szwajcarii wszystko, co nam oferuje.

    Zostaw odpowiedź (wypełnij swoje dane poniżej)

    Brak dostępnych akcji

    Chociaż pewnie wielu ekspatów tu pisze, daję ci moją perspektywę jako 30-letniego Szwajcara (urodzonego i wychowanego tutaj).
    Rynek pracy jest do dupy (wybacz francuski), zwłaszcza dla początkujących. Bez „doświadczenia” jesteś nikim dla 98% firm. Cieszę się, że mam w miarę stabilną pracę, ale droga do niej była ciężka. Dla kontekstu: mam dobre wykształcenie i dobre oceny, więc teoretycznie powinienem być pożądany na rynku pracy.
    Starzy ludzie głosują za sobą, bez żadnego uwzględnienia młodszych. 13. AHV, Eigenmietwert itp., podczas gdy prawdziwe problemy, jak rosnące koszty opieki zdrowotnej i czynszów, pozostają nierozwiązane.
    Ludzie tutaj są raczej przeciętni. Choć mam kilku dobrych przyjaciół, natknąłem się też na wystarczająco dużo osób, które mnie irytowały.
    Prawie nie mam rodziny, która by mnie tu trzymała. Ta część rodziny, która mnie tu trzyma, mogłaby też pojechać ze mną i moją partnerką.
    Wszystko jest drogie (zwłaszcza mieszkanie). Nie chcę nawet zaczynać o sknerstwie na każdej drobnostce. Co miesiąc ja i partnerka dostajemy jakąś niespodziewaną fakturę, która robi sporą dziurę w portfelu. Ponieważ mamy też sporo stałych wydatków, nie możemy sobie pozwolić na wydawanie dużo w wolnym czasie.
    Ubezpieczenie zdrowotne. Na razie jeszcze znośne, bo dostajemy Prämienverbilligung, ale to ogólny problem. Gdy to się skończy, będziemy mieć więcej wydatków.
    Ogólna niepewność co do systemu opieki społecznej. Uważam, że AHV to świetny wynalazek, ale ma swoje ograniczenia. Kiedy przejdę na emeryturę za 35+ lat, czy nadal dostanę AHV? Nie jestem pewien, więc najlepiej zadbać o siebie i mądrze inwestować.
    Brak patriotyzmu czy chęci oddania czegoś. Choć zdaję sobie sprawę, że rząd mocno wsparł moją edukację, nie czuję żadnego obowiązku wobec Szwajcarii ani tradycji, które chciałbym zachować.
    Drobne niedogodności: sklepy zamknięte w niedzielę, brak wizyt u lekarza w weekendy, wciąż duży brak cyfrowych usług rządowych w Szwajcarii itp.
    W perspektywie krótkiej lub długiej prawdopodobnie wyprowadzę się z żoną do Indonezji.

    Zostaw odpowiedź (wypełnij swoje dane poniżej)

    Brak dostępnych akcji

    Założyłem firmę IT (dla branży hotelarskiej) w wieku 25 lat, pierwsza żona – po 10 latach oddaliliśmy się od siebie, podobnie jak z moim partnerem w firmie. Sprzedałem firmę partnerowi, oddałem wszystkie pieniądze przyszłej byłej, wyjechałem z walizką i torbą podróżną na Karaiby. Zacząłem od zera tam: recepcjonista, dyrektor generalny małego hotelu na bardzo małej wyspie, poznałem tam moją obecną drugą żonę. Przeniosłem się na stanowisko dyrektora generalnego w luksusowym kurorcie, udało mi się szczęśliwie prowadzić restaurację z 3 gwiazdkami Michelin z pokojami we Francji. Przeniosłem się do USA, by być z żoną, zarządzałem bardzo ekskluzywnym luksusowym kurortem na prywatnej wyspie, potem przeniosłem się do zarządzania luksusowym hotelem w Karolinie Południowej, następnie kolejne stanowisko dyrektora generalnego, które zakończyło się jako dyrektor regionalny dla fajnej nowoczesnej małej sieci hoteli, potem prezes firmy hotelarskiej. Właśnie przeszedłem na emeryturę. Gdybym został w Szwajcarii, nikt by mnie nie zatrudnił, bo byłem własnym szefem i bez względu na to, co próbowałem, nie dawali mi szansy. Szwajcarzy nie widzą naprawdę zmiany ścieżki kariery. Dosłownie zamknąłem się w pułapce, będąc własnym szefem, w zasadzie zostałem oznaczony jako „nie potrafi przyjmować poleceń”.

    Zostaw odpowiedź (wypełnij swoje dane poniżej)

    Brak dostępnych akcji

    Nikt nie dał mi szansy jako programiście, więc wyjechałem.
    Jestem samoukiem programistą od najmłodszych lat, ukończyłem praktyki IT z wyróżnieniem, zdecydowałem się nie kontynuować studiów licencjackich i zamiast tego znaleźć pracę. Spotykałem się z odmową za odmową, bo nie miałem wysokiego dyplomu, jedyne oferty, jakie dostawałem, to stanowiska w helpdesku.
    Więc ja, na początku dwudziestki, spakowałem rzeczy i przeprowadziłem się do Wielkiej Brytanii, aplikowałem do firmy, w której naprawdę chciałem pracować. Nie obchodził ich mój dyplom, dali mi test. Łatwo przeszedłem test, dostałem pracę i zbudowałem tam solidne doświadczenie.
    Teraz jestem specjalistą IT mieszkającym w Europie Wschodniej, zarabiającym pensję, która według szwajcarskich standardów jest wysoka. Przy tutejszych kosztach życia przeżywam najlepszy okres w życiu i wcale nie tęsknię za Szwajcarią (oprócz rodziny i przyjaciół oczywiście).
    Widząc regularnie w wiadomościach o braku specjalistów IT w Szwajcarii, uśmiecham się pod nosem. Jedyną dobrą okazją, jaką dostałem, było wyjechać.

    Zostaw odpowiedź (wypełnij swoje dane poniżej)

    Brak dostępnych akcji

    Wyjechałem:
    żeby być bliżej starzejących się rodziców
    żeby mieć dostęp do większego, bardziej dynamicznego rynku pracy i wyższej pensji
    żeby zapewnić potrzebną opiekę zdrowia psychicznego dla cierpiącej żony (Szwajcaria jest 30+ lat do tyłu w opiece psychiatrycznej)
    moje dzieci nie urodziły się w CH i nie były zintegrowane (częściowo nasza wina, choć na początku próbowaliśmy) — chcieliśmy wyciągnąć je z bogatej bańki ekspatów
    Jak dotąd jestem szczęśliwy i wcale nie tęsknię za Szwajcarią, choć bardzo lubiłem tam czas. Tęsknię za doskonałą komunikacją miejską.

    Zostaw odpowiedź (wypełnij swoje dane poniżej)

Polak w Szwajcarii

© 2025 Wszelkie prawa zastrzeżone.

Portal Polak w Szwajcarii to kompleksowe źródło informacji dla Polaków mieszkających, pracujących lub planujących przeprowadzkę do Konfederacji Szwajcarskiej. Znajdziesz tu praktyczne porady dotyczące życia codziennego, formalności urzędowych, rynku pracy i integracji w szwajcarskim społeczeństwie. Jest to również miejsce, które łączy polską społeczność, ułatwiając wymianę doświadczeń i wzajemną pomoc.