Jak sobie radzisz, kiedy jest naprawdę gorąco w Szwajcarii?
Moje ogólne pytania na ten temat to: Jakie są dobre miejsca, do których można pójść, albo rzeczy, które można robić (lub używać), żeby się ochłodzić, zarówno w pomieszczeniach, jak i na zewnątrz? Jaka jest pierwsza rzecz, o której myślisz, gdy widzisz w prognozie pogody, że będzie naprawdę upalny dzień? I jaka temperatura jest dla Ciebie osobiście zbyt wysoka, zwłaszcza jeśli jesteś rodowitym Szwajcarem?
(Pochodzę z zimnego kraju i dzisiaj naprawdę męczyłam się przy 27°C. Uwielbiam ogrodnictwo, ale w takie dni nie mam szans. Dzień wcześniej było tylko około 19°C, więc to pewnie nie pomogło. Ale zauważyłam, że większość moich sąsiadów nie była w domu (sobota), a wszystko, o czym mogłam myśleć, to „jak wy dajecie radę nadal wychodzić i sobie z tym radzić?” lol.)
W nocy otwieraj okna, a najpóźniej koło 9 rano zamknij rolety, żeby zablokować słońce.
Unikaj urządzeń, które generują ciepło, jak komputer, kuchenka czy suszarka do ubrań.
Jedz zimne posiłki, lody i pij schłodzone napoje.
Wiatrak niech chodzi cały czas, 24/7.
Jak możesz, chodź po domu w samej bieliźnie.
Na noc połóż sobie mokrą szmatkę na brzuchu i ustaw wiatrak – szybciej się schłodzisz.
Unikaj wychodzenia na zewnątrz, a zwłaszcza na słońce. Jeśli musisz wyjść, weź termos z lodowatą wodą. Szukaj miejsc z klimatyzacją i zimnymi napojami.
Ogranicz ruch do minimum.
Jak masz piwnicę, spędzaj tam czas – tam zawsze jest chłodniej.
Jako Holenderka, dla której idealne lato kończy się na 25°C, mam kilka swoich sposobów:
Jeśli chcesz wyjść na dwór:
Idź na spacer w wyższe rejony – im wyżej, tym chłodniej.
Wskocz do jeziora, rzeki albo chociaż na basen, jeśli nie masz nic innego pod ręką.
W domu:
Jeśli masz dobrze ocieplony dom, nie otwieraj okien w ciągu dnia, bo tylko wpuścisz gorąco do środka.
Otwieraj okna tylko w nocy, żeby mieszkanie się schłodziło.
Jeśli nie masz klimatyzacji, spróbuj spać z mokrym ręcznikiem na sobie i ustaw wiatrak, żeby cię chłodził. No i śpij pod jakimś cienkim prześcieradłem zamiast pod grubą kołdrą.
Warto wybrać się gdzieś wyżej – może nawet odwiedzić lodowiec, trochę pochodzić po górach albo pojeździć na nartach. Woda zawsze pomaga się ochłodzić, a lasy są świetne, bo zwykle jest tam znacznie chłodniej.
W domu pamiętaj, żeby otwierać wszystkie okna, jak tylko na zewnątrz zrobi się chłodniej niż w środku – to przygotuje mieszkanie na kolejny dzień i spowolni nagrzewanie się ścian. Zamykaj okna, kiedy w środku osiągniesz najniższą możliwą temperaturę, zwykle gdzieś w okolicach zachodu słońca albo chwilę później.
Na naprawdę upalne dni najprostszy trik to po prostu zmoczyć koszulkę – to daje ogromną ulgę na jakieś 20 minut, w zależności od wilgotności i przewiewu.
Kolejna łatwa sprawa to zwykły wiatrak biurkowy – można kupić już za około 40 zł.
Może to trochę dziwne, ale możesz spróbować takiego patentu: wstaw miskę z wodą do lodówki na noc, a potem postaw ją (najlepiej z kilkoma kostkami lodu) przed wiatrakiem w najgorętszych godzinach, np. około 16:00. Pamiętaj tylko, że chłodzenie w lodówce generuje ciepło i zużywa prąd, więc nie jest to super wydajne energetycznie, ale może trochę pomóc w największe upały – schładzaj wodę nocą, używaj w dzień.
Też się pocę jak szalony i przez lata zebrałem kilka patentów, które zwykle stosuję. W domu mamy przenośną klimę, kosztowała jakieś 700 franków. Jak jest naprawdę gorąco, to chłodzę nią sypialnię, żeby mieć chociaż jedno miejsce, gdzie można się schować przed upałem. Wszystkie okna otwieramy na noc (ale tylko wtedy, kiedy na zewnątrz jest tak samo chłodno albo chłodniej niż w środku) i robimy przeciąg z pomocą kilku mocnych wiatraków w całym mieszkaniu.
Na zewnątrz mam parasolkę UV z Knirpsa, żeby uciec przed słońcem (szybko łapię bóle głowy), a do tego wentylator na szyję z Amazona – wygląda jak słuchawki, więc nikt się nie kapnie
Zawsze mam też przy sobie mały spryskiwacz z wodą, żeby się trochę ochłodzić – psik na twarz albo ręce. No i zwykły składany wachlarz, jak nie chce mi się używać tego na szyję.
Wiem, że może trochę przesadzam, ale to naprawdę pomaga mi jakoś przetrwać lato
. I serio polecam mimo wszystko wychodzić na dwór – organizm się wtedy przyzwyczaja do temperatury.
Mam dla Ciebie małą radę: zostawiaj okna otwarte na noc i rano, kiedy jest jeszcze rześko. Jak wstaniesz, zasłoń rolety. A gdzieś koło 10 zamknij już okna.
Dzięki temu zatrzymasz świeże powietrze w domu i nie wpuścisz gorąca. Uwielbiam taką pogodę, ale wiadomo – w środku lepiej mieć chłodno. U mnie w ten sposób udaje się utrzymać około 23°C i jest idealnie.
Poza tym kupiłem sobie przenośną klimę do domowego biura/gaming roomu, bo jak komputer chodzi cały dzień, to robi się naprawdę gorąco.
Jak wychodzisz na dwór, fajnie mieć taki chłodzący ręcznik (nie wiem, jak to się dokładnie nazywa, ale łatwo to znaleźć). Moczy się go, zakłada na szyję i od razu robi się przyjemniej. Nawet w domu, jak jest za ciepło, taki ręcznik pomaga. Wystarczy go czasem potrząsnąć i znowu chłodzi. No i chroni kark przed słońcem, więc też spoko opcja.
Większość ludzi pływa, siedzi w parku, idzie na wędrówkę.