Ostatnio, robiąc zakupy w moim lokalnym Coopie, zauważyłem coś dziwnego przy kasach samoobsługowych. Małe, białe pudełko z przezroczystą kopułą, wyglądające jak kamera. Zaniepokoiło mnie to, więc zapytałem obsługę, o co chodzi. Spodziewałem się jakiegoś wyjaśnienia, ale zamiast tego usłyszałem tylko, że „szef zabronił nam o tym rozmawiać”. To było bardzo podejrzane.
Zacząłem się zastanawiać, czy jestem nagrywany i analizowany przez sztuczną inteligencję podczas skanowania moich zakupów. Czy to w ogóle legalne? Czuję się nieswojo, wiedząc, że moje zachowanie jest monitorowane w taki sposób.
Z tego, co wyczytałem w „Le Temps” i „Blick”, to nie tylko ja mam takie obawy. Okazuje się, że Coop potajemnie wprowadził systemy monitoringu AI w niektórych swoich sklepach. Kamery analizują nasze ruchy, aby wykryć podejrzane zachowania, takie jak próby oszustwa.
Coop nie chce ujawnić szczegółów, twierdząc, że to kwestia bezpieczeństwa. Ale dla mnie to brzmi jak wymówka. Uważam, że jako klient mam prawo wiedzieć, jakie dane są o mnie zbierane i jak są wykorzystywane.
Eksperci ds. ochrony danych również wyrażają swoje zaniepokojenie. Mówią, że klienci powinni być jasno informowani o stosowaniu monitoringu AI. Szwajcarski Federalny Komisarz ds. Ochrony Danych i Informacji Publicznej (EDÖB) nawet nie wiedział o tych kamerach! To pokazuje, jak bardzo Coop jest nieprzejrzysty.
Wiem, że podobne systemy są już stosowane w Niemczech, ale to nie znaczy, że powinniśmy to akceptować bez zadawania pytań. Chcę wiedzieć, czy moje dane są bezpieczne i czy moje prawa są respektowane.
Mam nadzieję, że EDÖB wyjaśni tę sytuację i że Coop zacznie traktować swoich klientów z większym szacunkiem. Bo na razie czuję się jak w jakimś dystopijnym filmie, gdzie jestem ciągle obserwowany.
Pracuję w Coopie. Mamy ręczny przycisk, który wywołuje kontrolę. Musimy go naciskać minimum 3 razy na godzinę dla losowych osób, pomijając losowe, automatyczne kontrole. I masz rację, jeśli usuniesz niektóre produkty i zeskanujesz inne, to też wywoła kontrolę
W moim lokalnym Coopie, nie wiem czemu, ale nie zawsze muszę pokazywać dowód. Już parę razy kupowałem piwo i nikt mnie nie sprawdzał.
Ostatnio miałem ochotę na Moretti, więc wziąłem jedną butelkę. I kumpel mi mówi: „Ej, ale cię nie sprawdzili?”. I tak się dzieje z różnymi markami. Wydaje mi się, że mają to zaprogramowane tak, że sprawdzają tylko, jak kupujesz te najpopularniejsze piwa, wiesz, Feldschlösschen czy Quöllfrisch.
Ja też wolę kasy samoobsługowe, nawet przy większych zakupach w Migrosie. Bo wtedy mam czas, żeby sobie wszystko poukładać w wózku tak, jak mi pasuje. A ostatnio strasznie szybko mnie wszystko irytuje, zwłaszcza przy kasach w moim lokalnym Coopie. Co trzeci raz ktoś ma jakiś problem i blokuje całą kolejkę. A to dyskusje z kasjerką, a to proszą, żeby poszła szukać czegoś na sklepie. Szlag mnie trafia…
No to podobnie, ja prawie codziennie latam do Coopa i Migrosa w Genewie i nigdy mnie nie sprawdzili. A chodzę w dresowych szortach i bluzie z kapturem, i nic.
Szczerze mówiąc, w ogóle nigdzie w Szwajcarii mnie nie sprawdzali. Jedynie w Migrosie na Cornavinie ochroniarz prosi, żeby narysować mały znaczek na mojej butelce z wodą, jak wchodzę, żeby potwierdzić, że już ją kupiłem… ale to robią każdemu.
Ostatnio, jak byłem w Coopie tuż przed zamknięciem, chyba kasjerka nie wyrobiła normy na ten dzień, bo wciskała ten guzik przy każdej kasie samoobsługowej, co było wkurzające.
A że była tam sama, to musieliśmy czekać, aż obsłuży klienta przy kasie, potem podejdzie do stanowiska samoobsługowego, sprawdzi dowód, wróci do kasy, obsłuży kolejnego klienta i znowu podejdzie.
Zeszło mi 12 minut, żeby mnie sprawdziła, więc trochę się z nią posprzeczałem, bo powiedziała, że to „losowa” kontrola. Powiedziałem jej, że albo to nie jest losowe, albo jest zepsute.
To ma sens, że na początku jest więcej kontroli.
„Sztuczna inteligencja” potrzebuje danych treningowych, może generować wyniki tylko na podstawie znajomości efektów konkretnego zestawu czynników, więc musi być kontrola, żeby się uczyć.
A jeśli robisz „za dużo” kontroli, to złapiesz więcej, nawet jeśli robisz je losowo, więc możesz uzasadnić wady programu.
Właściwie to się opłaca przy dużych zakupach. Skanujesz i pakujesz prosto do torby albo do wózka, jak nie masz torby. Skanujesz na bieżąco. Podchodzisz do kasy, skanujesz maszynę, płacisz i w 5 sekund cię nie ma.
Jeszcze lepiej, jak używasz telefonu do skanowania (Coop ma apkę, nie wiem, jak Migros). Możesz w niej ustawić TWINT. Skanujesz telefonem, idziesz do kasy samoobsługowej, jak skończysz. Skanujesz QR, płacisz bezpośrednio z apki i po sprawie. Nawet nie musisz nic wyciągać z kieszeni. Żadnej karty, żadnego telefonu, jak zwykle płacisz TWINT-em. Żadnej gotówki, nic. I nie musisz odkładać skanera.
Ja nigdy nie byłem sprawdzany, ale ostatnio w Coopie wywaliło mi kontrolę, i babce obok też, ale nikogo nie było, żeby to sprawdzić! Więc po prostu zabrałem swoje rzeczy i poszedłem do normalnej kasy. A jak skończyłem, to ta druga pani dalej czekała i powiedziałem kasjerce, żeby jej kogoś wysłała! Absurdalny system, powinniśmy dostawać zniżkę za korzystanie z kas samoobsługowych.